Książka jest faktycznie zabawna (nawet jeśli momentami wulgarna). Świetne tłumaczenia, również jako źródło żartów, fabuła wręcz tak absurdalna, że aż ciekawa. Tylko pod koniec pojawia się zbyt dużo zbędnych wątków, zwłaszcza w rozdziałach w gospodzie, gdzie wszystkie wprowadzone postacie oprócz Dorotei, Cardenia, Fernanda i Luscildy są zwyczajnie zbędne. I było za mało walki z wiatrakami.